niedziela, 12 czerwca 2016

Inaczej w Ameryce??? - cz. 1


Jestem w USA od 2 tygodni. To niedługo. Ale dzięki temu mam "świeższy" pogląd na różnice między tym co widzę w Polsce, a tym co w Ameryce.

Niektóre różnice są większe, niektóre mniejsze, ale chcę podzielić się tym, co widzę na co dzień. I nie będą to wielkie rzeczy...I nie będą to rzeczy, które wszystkich czytających wprawią w osłupienie :D

1) Starbucks - na każdym rogu!
2) Waszyngton (nie wiem czy cały, ale w dzielnicy, w której ja mieszkam) jest baardzo zielony. Mnóstwo drzew, trawników, krzaków, pełno wiewiórek (!) biegających po ulicach, drzewach, po podwórkach.

3) Ludzie - naprawdę otwarci. Tu idąc ulicą co jakiś czas ktoś mówi mi cześć, uśmiecha się, życzy dobrego dnia. Poza tym, mam wrażenie, że tu ludzie nie gonią aż tak bardzo jak widziałam to w Polsce. Jakoś tak tu wolniej wszystko, bez pośpiechu bez stresu i niepotrzebnej spiny. Fakt, że Amerykanie pracują dużo i długo, ale idąc ulicą nie widziałam ludzi, którzy za czymś gonią w pośpiechu.
4) Prawo drogowe - troszkę różni się od tego w Polsce. Mnóstwo znaków "STOP", na których trzeba się zatrzymać - kto pierwszy przyjedzie, pierwszy odjeżdża. Na czerwonym świetle można skręcać w prawo, chyba, że jest znak "no turn right on red". Pewnie coś jeszcze.... ale przez 2 tygodnie jeżdżenia, to mi się najbardziej rzuciło w oczy.
5) Samochody z automatyczną skrzynią biegów - bajka!
6) Ceny artykułów na sklepowych półkach nie uwzględniają podatków - więc przy kasie można się rozczarować :D
7) Wejścia do większości muzeów, zoo są darmowe.
8) Dzieci mają tu mnóstwo zajęć pozaszkolnych - gotowanie, soccer, pływanie, baseball
9) Amerykanie:
- wszędzie jeżdżą samochodem
- nie przepadają za alkoholem
- są dumni, że są Amerykanami

Pewnie o wielu rzeczach nie napisałam, pewnie o niektórych zmienię zdanie z biegiem czasu.
A czego ja się mogę nauczyć od Amerykanina? Otwartości, większego luzu i bycia dumną z tego, że jestem Polką.